Skip to content Skip to footer

Plac zabaw w Jerozolimie

Co zrobić z pieniędzmi otrzymanymi na I Komunię Świętą? Dla Franciszka było to proste. Chciał ofiarować je dzieciom, które potrzebują ich bardziej. Dzięki jego marzeniu wybudowaliśmy plac zabaw dla dzieci w Jerozolimie.

10-letni Franek przekazał swoje oszczędności Fundacji MALAK. Zainspirował nas w ten sposób do budowy placu zabaw dla dzieci z Domu Dziecka prowadzonego przez siostry elżbietanki na Górze Oliwnej w Jerozolimie.

Dzięki wpłatom na konto (14 091,40 zł), zbiórkach do puszek – na VIII Weekendzie Pełnym Łaski (16 maja 2015 roku – 3 074,17 zł) i w Klasztorze oo. Dominikanów w Łodzi (23 sierpnia 2015 roku – 2 151,93 zł), zgromadziliśmy aż 19 317,50 zł.

Dzięki temu nasi wolontariusze – Kasia, Mateusz i Radek zadbali o wyrównanie terenu, wylanie betonu, zakup miękkiego podłoża oraz huśtawek, ślizgawek, dwóch koników, karuzeli i ściany z lin do wspinania. Do ekipy budowlanej dołączyła też Bernadetta z Fundacji.

Od Stanów do Ziemi Świętej

Poczas głoszenia rekolekcji w Lake Zurich (USA), do o. Adama Szustaka podszedł 10-letni chłopiec. Franciszek chciał pomóc potrzebującym dzieciom i podzielić się z nimi pieniędzmi, które zebrał po I Komunii Świętej. Ojciec Adam opowiedział o tym parafianom, a oni włączyli się w inicjatywę. Tak rozpoczęła się nasza zbiórka*.

Budujemy plac zabaw!

Komu pomóc? Odpowiedź na to pytanie nie od początku była oczywista. W końcu jednak, razem z Frankiem, zadecydowaliśmy, że energię, wsparcie i fundusze przekażemy podopiecznym domu dziecka, prowadzonego przez Zgromadzenie Sióstr św. Elżbiety na Górze Oliwnej w Jerozolimie. W Domu Pokoju schronienie znajdują małe ofiary wojny, przemocy, konfliktów rodzinnych.

Obecnie w sierocińcu mieszka 24 dzieci w wieku od 5 do 18 lat. Pochodzą z rodzin arabskich i etiopskich.

Podopieczni są na utrzymaniu sióstr, a dom istnieje tylko dzięki pozyskanym datkom. W rozmowie z s. Benigną, przełożoną tamtejszych elżbietanek, okazało się, że potrzeb jest wiele. Ale jest też jedna szczególna, na którą nigdy nie starcza pieniędzy. To budowa placu zabaw dla dzieci.

Dwa tygodnie ciężkiej pracy, wzruszeń i uśmiechu wystarczyło. Dziś zapraszamy Was na opowieść o tym, jak powstał jerozolimski plac zabaw!

DZIENNIK Z JEROZOLIMY

Dzień 1

Izrael przywitał nas bardzo gorąco. Temperatura praktycznie przez cały dzień nie spada poniżej 30 stopni, a w powietrzu unoszą się tumany piasku nawiewanego z pustyni, który tworzy ogromną, zasłaniającą widok na całe miasto zawiesinę i jest dosłownie wszędzie! Praca w takich warunkach do najłatwiejszych nie należy. Na szczęście gościnność sióstr i Kasia, dbająca o to, żeby nie zabrakło nam schłodzonej wody do picia, pozwalają znosić te trudy całkiem dzielnie.

Pod budowę placu zabaw już wcześniej została przygotowana pierwsza część betonowej wylewki, na którą zostanie wylana jeszcze jedna, wyrównująca warstwa, a na niej położony będzie gumowy podkład o grubości 4cm. Urządzenia do zabawy powinny znaleźć się na miejscu w przyszłym tygodniu.

Mimo oczekiwania na dowiezienie sprzętu, pracy nie brakuje. Na początek zajęliśmy się dobudowaniem dodatkowego stopnia na schodach prowadzących na plac zabaw, tak aby zejście nie było zbyt strome i bezpieczne dla dzieci. Do wykończenia jest też nowo dobudowany fragment murka oraz cała masa innych, drobnych prac, które na pewno nie pozwolą nam się nudzić przez cały ten czas.

Dzień 2

Drugi dzień rozpoczęliśmy poranną mszą świętą w języku arabskim, w której uczestniczyliśmy wraz z dziećmi. Zaraz po mszy i szybkim śniadaniu ruszyliśmy dokończyć prace przy schodach z dnia poprzedniego. Na szczęście upał nie był już tak mocno odczuwalny jak wczoraj, dzięki czemu pracowało się dużo przyjemniej, a Kasia nie musiała nam podawać aż tyle wody co ostatnio i zaoszczędzony czas mogła przeznaczyć na zabawę z dziećmi i pomoc przy pracach budowlanych.

Dzieci miały dzisiaj dzień wolny od szkoły, więc już z samego rana przybiegły do nas z pytaniem: – what are you doing for us? – i dużo bardziej niż zabawą interesowały się budową swojego nowego miejsca zabaw . Mimo, iż w Domu Pokoju mieszka ponad 20 dzieciaków, to zdążyliśmy się już ze wszystkimi zapoznać i polubić!

Na budowie cały dzień upłynął nam na wylewaniu i formowaniu nowego stopnia przy schodach. Przez noc wszystko powinno wyschnąć i jutro będzie można urządzać uroczyste pierwsze przejście po nowym stopniu.

Dzień 3

Z samego rana, jeszcze przed rozpoczęciem prac, wybraliśmy się z Siostrą Benigną do miasta, żeby pomóc jej w cotygodniowych zakupach. W końcu, jeśli ma się pod opieką ponad 20 dzieci, to przy okazji zakupów śmiało można mówić już o ilościach hurtowych. W międzyczasie odwiedziliśmy też siedzibę firmy, u której zostały zamówione urządzenia do zabawy oraz podkład na plac zabaw, żeby dowiedzieć się na jakim etapie jest realizacja naszego zamówienia. Dostaliśmy informację, że urządzenia powinny pojawić się na miejscu w najbliższą środę, a całość ma być gotowa i oddana do użytku w okolicach przyszłej niedzieli.

Pogoda znów dała nam się dziś we znaki.. temperatura była chyba najwyższa od momentu naszego przylotu i panujący upał zmusił nas do przesunięcia wszelkich prac budowlanych na popołudnie. Tym samym, przedpołudnie poświęciliśmy na drobnych pracach naprawczych wewnątrz Domu Pokoju. Rozwiesiliśmy nowe sznurki na pranie, przybiliśmy podkładki pod krzesła i wymieniliśmy parę przepalonych żarówek .

Po południu upał znacznie zelżał i mogliśmy zająć się tynkowaniem niewielkiego murka, dobudowanego niedawno przy placu. Z uwagi na późne rozpoczęcie prac i chęć skończenia wszystkiego przed niedzielą, całość musieliśmy kończyć już po zmroku. Na szczęście dzięki dodatkowemu oświetleniu udało nam się położyć w całości pierwszą warstwę tynku.

Jutro niedziela- odpoczywamy!

Dzień 6

Dzisiaj, w oczekiwaniu na dostawę urządzeń do zabawy, zajęliśmy się naprawą sztucznej nawierzchni na zadaszonym miejscu do zabaw dla dzieci, bezpośrednio przylegającym do placu zabaw. Stara nawierzchnia poszarpała i porozdzierała się już w niektórych miejscach, więc postanowiliśmy ją trochę połatać. Posłużyły nam do tego kawałki sztucznej trawy, które zostały jeszcze po ostatnich pracach w tym miejscu.

Praca, mimo że wymagająca dużej precyzji i cierpliwości, okazała się bardzo przyjemna! Chyba głownie ze względu na cień i przewiew jaki panuje pod wiatą. Każdy kawałek cienia i chłodnego powiewu jest tutaj na wagę złota!

Zaraz po obiedzie na placu boju odwiedziły nas dzieciaki. Jak zwykle z setkami pytań o to, co robimy. Niektóre tak się zainteresowały, iż stwierdziły, że w przyszłości też zostaną wolontariuszami i będą pracować tak jak my!

Późnym popołudniem w końcu dotarły do nas pierwsze urządzenia (hurrra!). Póki co są to dwie bujane zabawki na sprężynach. Na sprzęt większego kalibru trzeba będzie jeszcze chwilę poczekać.. Być może jutro uda się dowieźć kolejne elementy do zabawy.

Jutro przed nami próba montażu „bujaków” na placu i ciąg dalszy prac przy klejeniu nawierzchni pod wiatą- już niedługo mecze piłkarskie będzie można rozgrywać na nowej murawie, niczym na Stadionie Narodowym!

Trzymajcie za nas kciuki, szczególnie te modlitewne!

Dzień 7

Czwartek rozpoczęliśmy od dokończenia prac przy podklejaniu sztucznej nawierzchni. Udało nam się połatać porozdzierane fragmenty, ale ostatecznie uznaliśmy, że oprócz napraw które początkowo zakładaliśmy, podkleimy jeszcze wszystkie brzegi i łączenia nawierzchni przy murku. Tym samym trochę pracy „pod daszkiem” zostało nam jeszcze na jutro.

W tym samym czasie Kasia, w pełnym słońcu, zeskrobywała zaschnięte zachlapania z cementu na murku okalającym plac zabaw tak, aby po montażu urządzeń wszystko prezentowało się jak najlepiej i zachęcało do zabawy! W nagrodę- piękna opalenizna! W ramach relaksu i odpoczynku pomagaliśmy rozwieszać Siostrom góry prania, podziwiając przy tym piękny widok na Jerozolimę.

Po południu, już tradycyjnie, tempo pracy nieco spadło.. a to za sprawą wracających ze szkoły dzieci, które jak zwykle postanowiły nas odwiedzić przed kolacją i skontrolować postępy prac. Na szczęście, ku naszej wielkiej uldze, stwierdziły, że paski nowej nawierzchni są przyklejone bardzo ładnie i teren nadaje się do zabawy, co z resztą postanowiły od razu sprawdzić!

Późnym wieczorem w końcu nadszedł długo oczekiwany przez nas moment- odwiedziła nas Bernadetta z Fundacji MALAK, która będzie pomagać nam przez kolejne dni. Przywiozła przede wszystkim dużo dobrych i motywujących słów od Was! Dziękujemy!

Dzień 8

Dzisiejszy dzień upłynął nam właściwie na kontynuacji prac z dnia poprzedniego. Chłopakom udało się dokończyć podklejanie sztucznej trawy a Kasia, już przy pomocy Betki, skończyła czyścić murek z pozostałości po betonowej wylewce- od razu widać efekty dodatkowej pary rąk do pomocy!

Po południu dojechał do nas kolejny sprzęt do zabawy- tym razem panowie z lokalnej firmy przywieźli karuzelę. Od razu zabraliśmy się za pierwsze przymiarki urządzeń do terenu oraz wypoziomowanie i przytwierdzenie karuzeli do podłoża. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że z uwagi na obchody żydowskiego Nowego Roku i kilkudniową przerwę od pracy, dostawa ślizgawki, huśtawek i gumowego podkładu trochę się opóźni i wszystkich prac nie uda nam się ukończyć w początkowo zakładanym terminie.

Wieczorem wybraliśmy się na spacer po starym mieście, aby w ramach odpoczynku i regeneracji sił pooddychać nieco niezwykłym klimatem Świętego Miasta.

Dzień 9 i 10

Ostatnie dwa dni upłynęły nam głównie na upiększaniu wcześniej otynkowanego fragmentu murka otaczającego plac zabaw. Najpierw Kasia z Betką zadbały o wstępny projekt naszych mozaik i malowideł, a Radek z Mateuszem zajęli się docinaniem i kruszeniem płytek na drobne kawałki. Potem do gry wkroczyły już tylko kolory i nasza fantazja. Na koniec, całość malunków zwieńczyliśmy pamiątkową tabliczką z podziękowaniem dla Franciszka z rodziną, Sióstr Elżbietanek oraz darczyńców fundacji MALAK- czyli Was! Tabliczka zawisła na wyjątkowym miejscu, tuż obok kolorowych ścian i będzie dumnie zdobić plac zabaw przez następne lata. Musimy przyznać, że dzieciom, zwłaszcza tym najmłodszym, nasz kolorowy murek bardzo się spodobał.

Z racji zbliżających się świąt muzułmańskich i wolnego w szkole, sobota była ostatnim dniem kiedy dzieci wróciły jeszcze po szkole do Domu Pokoju i mogliśmy się z nimi zobaczyć jeszcze przed wylotem. Najbliższy tydzień, aż do kolejnej niedzieli, spędzą w rodzinnych stronach wraz ze swoimi bliskimi. W związku z tym postanowiliśmy na pożegnanie wręczyć im prezenty-niespodzianki w postaci wydrukowanych zdjęć, które robiliśmy przez cały czas naszego pobytu. Radość była ogromna! Tak ogromna, że większość dzieciaków nie chciała już nawet kończyć obiadu. Od dzieci chcieliśmy Wam wszystkim przekazać wielkie, szczere i radosne DZIĘKUJEMY!

W niedzielę wieczorem pożegnaliśmy się też z Betką i Radkiem, którzy wrócili już do Polski. Bardzo dziękujemy za ich pomoc i wsparcie, które było zwyczajnie niezastąpione! Kasia z Mateuszem zostają jeszcze przez kilka dni na miejscu i będę zdawać relację z kolejnych prac na placu zabaw. Mamy nadzieję, że aż do jego ukończenia!

Dzień 12

Odkąd dzieci wyjechały do domów na święta, Dom Pokoju sprawia wrażenie pustego… Nie ma kto nam „poprzeszkadzać” w pracy a poranne msze są zdecydowanie mniej barwne. Dla niektórych jest to jednak jedyna okazja do odpoczynku i nabrania sił na kolejne miesiące posługi na Górze Oliwnej.

Dziś w końcu przyjechał do nas gumowy podkład, który w najbliższych dniach ma zostać położony jako bezpieczna nawierzchnia na plac zabaw. Wcześniej, całość ma być jeszcze wysypana piaskiem wyrównującym teren. W międzyczasie zdążyła wyschnąć już betonowa wylewka mocująca karuzelę i można się kręcić do woli- sprawdzaliśmy!

Dzień spędziliśmy na drobnych pracach przy kolorowym murku, tak aby przygotować wystarczającą ilość miejsca pod gumowy podkład. Oczyściliśmy też cały teren i narzędzia ze śladów po ostatnich „robotach”. Tradycyjnie już, Siostry znalazły też dla nas drobne usterki do naprawy i oczywiście nie mogliśmy odmówić!

Jutro oczekujemy dostawy większych elementów do zabawy i przyjazdu ekipy montującej.

Dzień 13

Wtorek okazał się dla nas sądnym dniem… Zaniepokojeni brakiem jakichkolwiek sygnałów do południa z firmy dostarczającej sprzęt, sami postanowiliśmy ich odwiedzić, aby sprawdzić przyczyny opóźnienia i dowiedzieć się, czy ktoś zamierza dzisiaj do nas przyjechać z dostawą. Na miejscu, ku naszemu rozczarowaniu, okazało się, że wszystko przeciągnie się jeszcze o około tydzień.. Właściciel firmy, mimo iż wcześniej obiecywał zakończenie montażu urządzeń wraz z podkładem na wtorek, stwierdził, że z uwagi na niedawne obchody żydowskich świąt nie otrzymał jeszcze materiałów od swojego dostawcy, a w środę zaczynają się święta muzułmańskie i jego firma będzie nieczynna aż do niedzieli. Mimo, iż święta co roku te same, wszyscy wydawali się tym faktem mocno zaskoczeni… Na nic zdały się nasze żądania dotrzymania obiecanego terminu realizacji dostawy i zwracanie uwagi na całe mnóstwo osób czekających na dokończenie projektu w terminie. Usłyszeliśmy tylko: „there is no solution sir, we will do it next week”. Tym razem arabska mentalność nas pokonała…

My, musimy już niestety opuścić Jerozolimę i Dom Pokoju, ale nie oznacza to, że zostawiamy cały projekt budowy placu zabaw za sobą. Na miejscu wciąż pozostaje siostra Benigna, która cały czas była odpowiedzialna za koordynację projektu na miejscu i na bieżąco będzie informować nas o postępach prac na Górze Oliwnej. Każdą relacją i zdjęciami od Siostry będziemy się oczywiście z Wami dzielić!

Na pocieszenie zostawiamy piękną laurkę, jaką w podziękowaniu otrzymaliśmy od dzieci. Treść pozostawiamy do Waszej interpretacji, ale uważamy, że jest piękna! Dla nas był to naprawdę wyjątkowy czas i niezwykłe dzieło. Cieszymy się ogromnie, że mogliśmy być jego częścią tu na miejscu. Z Jerozolimy na pewno wyjedziemy bogatsi o wspaniałe doświadczenie i wywieziemy całą masę dobra, płynącego z pomagania innym.

Kasia, Betka, Radek i Mateusz

***

Już jest plac zabaw !

Już pod naszą nieobecność, ale pod czujnym okiem s. Benigny plac zabaw został dokończony i oddany do radosnego użytku mieszkańców Domu Pokoju.

Dziękujemy za Wasze wsparcie, wiarę, modlitwę i każde dobre słowo!

Pozwolenie na zbiórkę publiczną 2015/1904/OR